Szkoła średnia… Jak wiele kryje się pod tym słowem: jak wiele trudów, wysiłków i sukcesów… jak wiele rozmów, spotkań, osób i konkretnych sytuacji…wreszcie jak wiele emocji i uczuć. Czym była ona dla mnie?

Myślę, że nie odbiegnę od prawdy, gdy powiem – Miejscem poznania samej siebie. Kiedy kończyłam gimnazjum, nastał czas wyboru szkoły średniej. Po przemyśleniu sprawy, biorąc pod uwagę moje osobiste zainteresowania i pasje, zdecydowałam się na Technikum nr 3 w ZSEG w Tarnowie, kierunek technik żywienia i usług gastronomicznych. W ciągu czterech lat pełnych zaangażowania i dużego wkładu pracy udało mi się zdobyć praktyczne umiejętności i niezbędną wiedzę teoretyczną. Choć bardziej niż samą naukę, wspominam w szkole Tych, Których poznałam, bowiem każda instytucja nie powinna się kojarzyć jedynie z nauką, lecz przede wszystkim z Tymi, którzy tworzą daną zbiorowość.  To właśnie w szkole na Bema poznałam wspaniałych ludzi, którzy obdarzyli mnie zaufaniem, a przechodzą przez drzwi klasy – witali szczerym uśmiechem.  Z upływem czasu widzę, że nie można drugiemu człowiekowi dać więcej jak zaufanie. Jak zaufanie, wiarę w niego, towarzyszenie i obecność. Było to dla mnie bezcenne, gdyż nie można otrzymać więcej.  Każdy idąc do szkoły średniej jest już w jakimś stopniu ugruntowany jako człowiek, dźwiga swoją niepowtarzalną historię życia, posiada własną hierarchię wartości. Można człowieka próbować nakierować na odpowiednią drogę, wskazać na to, co piękne i wartościowe, jednak nie można człowieka zmieniać. Trzeba pozwolić mu być tą indywidualnością, jaką jest. Zakreślić osobistą drogę rozwoju.  I to wszystko w pełni tu otrzymałam – mogłam być sobą, a przy tym przełamywać własne bariery, odkrywać tajniki samej siebie, rozwijać się.         Najczęściej doceniamy coś dopiero wtedy, gdy to utracimy. W momencie posiadania bądź uczestnictwa w czymś, niełatwo dostrzec prawdziwą wartość i piękno trwającej chwili. Dopiero z perspektywy czasu można głębiej dostrzec to, czego było się świadkiem. I tu rodzi się miejsce na uczucie towarzyszące mi do dziś od dnia zakończenia szkoły: tęsknota. Lecz czym ona właściwie jest? Odpowiedź na to pytanie leży w książce Wandy Półtawskiej „Beskidzkie rekolekcje”, zapisek z dnia jedenastego września  1964 roku: „Jeszcze raz wracam do myśli o tęsknocie. Jest w niej wiele elementów, które trzeba niejako „rozłożyć”, wydobyć ze świadomości, żeby móc skutecznie nad nią panować. W tęsknocie zawiera się także pragnienie, żeby dana osoba była tu przy mnie. Bezpośrednia bliskość daje niewątpliwie radość, prostą radość obcowania – bycia obok. Ale ta radość z bliskości rośnie właśnie w oddaleniu, w oderwaniu. Tęsknota staje się wtedy twórcza – niejako powiększa posiadaną wartość. I odwrotnie – wartość tego, co czego się tęskni, wzmaga i zarazem usprawiedliwia siłę tęsknoty. Jest w tym jakieś sprzężenie. Nie można nie pragnąć dobra, które się ceni bardzo wysoko. Tęsknota staje się zwykła, prosta, zrozumiała, jak się wie do czego się tęskni. Ale w jakimś punkcie tęsknota staje się zła, niszcząca – kiedy?  Myślę, że wtedy, kiedy się w jakiś sposób sprzęga z wyobraźnią i wyobraźnia jakby staje jej do dyspozycji, i wyobrażenia zasłaniają samą istotę wartości, do której się tęskni i wywołują nastrój „chandry”, która paraliżuje wolę i działa rozkładająco, destruktywnie. I to należy zwyciężać. Natomiast wolno zatrzymać tęsknotę, całą jej siłę, w tym niejako miejscu, gdzie zamienia się ona we wdzięczność – w świadomość posiadania daru – daru człowieka. Tęsknota jest o tyle dobra, o ile podkreśla, wydobywa wartość daru. Oddalenie pozwala na kontemplację daru, daje czas do rozważania zaistniałych w przeszłości faktów i uświadomienia sobie ich głębi, ich treści i ich skutków. Jeżeli tęsknota rozkłada człowieka, zwraca go przeciwko miłości. O bliskości stanowi nie obecność fizyczna, ale bliskość duchowa – communio personarum. To, co naprawdę łączy ludzi, jest ponadczasowe i ponadprzestrzenne – ale do takiej refleksji człowiek musi się zmusić (…).”      Ci, Których poznałam na swojej drodze w technikum zostaną ze mną w sercu już na zawsze. Szanowni Nauczyciele i Drodzy Koledzy i Koleżanki, dziękuję za ten ogromny dar poznania Was. Dziękuję Wam za to, kim jestem teraz.